Grudniowy box od Shiny nosi tytuł "Where the magic happens" chociaż bardziej pasowałoby "Where's the magic?"
Miała tu się znaleźć magia świąt zapakowana w pudełeczko. Czy tak było? Zapraszam na post :)
Mokosh - olejek do ciała pomarańcza z cynamonem (produkt pełnowymiarowy)
Limitowana edycja specjalnie dla Shiny - zapach miał przywołać dla nas świąteczny nastrój, reklamował pudełko już wcześniej. Zapach bardzo ładny - mam wrażenie, że się już z nim spotkałam.
Cena to 65 złotych za 100 ml (według mnie sporo :P raczej nie kupiłabym go za tą cenę )
Peeling Body Boom - limitowana edycja o zapachu cynamonu (miniatura 50g)
Markę znam ze słyszenia - jest dość popularna, obserwuję ich profil na Instagramie - wstawiają śliczne zdjęcia :).
W opisie od Shiny pojawia się informacja, że jest to wersja stworzona specjalnie dla nich - coś tu jest nie tak :P Jest to owszem edycja limitowana , ale jest dostępna również na stronie firmy.
Na opakowaniu znajduje się również zniżka 15% ważna do 20.01.2016 :)
Produkt nie jest tak mocno świąteczny jak olejek ale zawsze :P
Cena produktu pełnowymiarowego to 65 złotych, tu mamy 1/4 wartą około 16 złotych.
Vianek - krem pod oczy (produkt pełnowymiarowy)
Mam wrażenie, że przeszliśmy od zimy do lata :) Opakowanie w błękitne kwiatki, a nawet nazwa firmy są dla mnie bardzo letnie. Duży plus za produkt przedpremierowy - jest to produkt Sylveco wchodzący do sprzedaży w styczniu (naturalne składy, ekologia itp. ;) ). Opakowanie z pompką - to lubię :)
Krem pod oczy jest dla mnie, niestety, jak balsam do ciała - zapominam o jego istnieniu. A mam do używania dwie sztuki :P
Cena to 22 złote za 15 ml kremu.
Oillan - ochronny krem wzmacniający naczynka (produkt pełnowymiarowy)
Z tego co czytam produkt dość kontrowersyjny :) Myślę, że łatwiej by się przyjął gdyby był to po prostu krem wzmacniający :P Aczkolwiek nie ma w nim nic świątecznego - chyba że podciągniemy go jako krem ochronny na zimę :)
Zastanawiam się czy go zatrzymać czy oddać mamie :)
Cena to 22 złote za 50 ml. Jeśli chodzi o opakowanie - mamy tu zwykłą tubkę.
Neauty Minerals - cień mineralny (produkt pełnowymiarowy)
Mój pierwszy kosmetyk mineralny. Trafił do mnie kolor brązowy matowy - ziemisty, trochę brudny (acorn cap). Miałam szczęście z kolorem - ostatnio używam głównie brązów, a może być ciekawą bazą do eksperymentów :)
Cena to około 15 złotych za 1 gram.
Ostatnim, najbardziej kontrowersyjnym produktem pełnowymiarowym jest pasta do zębów Signal. W pierwszej chwili myślałam, że to ta nowa pasta wybielająca promowana na wizażu :P. Ale to nie ta - nie ma ona chyba nic ciekawego ("najbardziej zaawansowana").
Oznaczona jako gratis, żebyśmy nie myślały że za nią płacimy.
Podsumuję krotko - używam, nie zmarnuje się :P
W pudełku były także próbki (5 sztuk) kremów marki Bioliq i książeczka, gdzie możemy dowiedzieć się o nich więcej (fajnie :)). Próbki to kremy do cery trądzikowej i naczynkowej (blisko), dwa kremy 25+ (już niedługo w sumie) i jeden 35+ (zimno :P)
Zawartość pudełka nawet mi się spodobała (głównie olejek, peeling i krem pod oczy, którego pewnie za dużo nie użyję :P) ALE jeśli obiecujecie magię to ma być magia ! A tu magii zabrakło - było jej tylko ciut ciut :(
Za to dużo magii musiało zadziałać u Fancy - udało mi się wygrać cudowną nagrodę w jej świątecznym rozdaniu - dziękuję! :*** Wiadomo żadne ShinyBox'y nie mogą się równać z nagrodą wybieraną od serca :)
Miała tu się znaleźć magia świąt zapakowana w pudełeczko. Czy tak było? Zapraszam na post :)
Mokosh - olejek do ciała pomarańcza z cynamonem (produkt pełnowymiarowy)
Limitowana edycja specjalnie dla Shiny - zapach miał przywołać dla nas świąteczny nastrój, reklamował pudełko już wcześniej. Zapach bardzo ładny - mam wrażenie, że się już z nim spotkałam.
Cena to 65 złotych za 100 ml (według mnie sporo :P raczej nie kupiłabym go za tą cenę )
Peeling Body Boom - limitowana edycja o zapachu cynamonu (miniatura 50g)
Markę znam ze słyszenia - jest dość popularna, obserwuję ich profil na Instagramie - wstawiają śliczne zdjęcia :).
W opisie od Shiny pojawia się informacja, że jest to wersja stworzona specjalnie dla nich - coś tu jest nie tak :P Jest to owszem edycja limitowana , ale jest dostępna również na stronie firmy.
Na opakowaniu znajduje się również zniżka 15% ważna do 20.01.2016 :)
Produkt nie jest tak mocno świąteczny jak olejek ale zawsze :P
Cena produktu pełnowymiarowego to 65 złotych, tu mamy 1/4 wartą około 16 złotych.
Vianek - krem pod oczy (produkt pełnowymiarowy)
Mam wrażenie, że przeszliśmy od zimy do lata :) Opakowanie w błękitne kwiatki, a nawet nazwa firmy są dla mnie bardzo letnie. Duży plus za produkt przedpremierowy - jest to produkt Sylveco wchodzący do sprzedaży w styczniu (naturalne składy, ekologia itp. ;) ). Opakowanie z pompką - to lubię :)
Krem pod oczy jest dla mnie, niestety, jak balsam do ciała - zapominam o jego istnieniu. A mam do używania dwie sztuki :P
Cena to 22 złote za 15 ml kremu.
Oillan - ochronny krem wzmacniający naczynka (produkt pełnowymiarowy)
Z tego co czytam produkt dość kontrowersyjny :) Myślę, że łatwiej by się przyjął gdyby był to po prostu krem wzmacniający :P Aczkolwiek nie ma w nim nic świątecznego - chyba że podciągniemy go jako krem ochronny na zimę :)
Zastanawiam się czy go zatrzymać czy oddać mamie :)
Cena to 22 złote za 50 ml. Jeśli chodzi o opakowanie - mamy tu zwykłą tubkę.
Neauty Minerals - cień mineralny (produkt pełnowymiarowy)
Mój pierwszy kosmetyk mineralny. Trafił do mnie kolor brązowy matowy - ziemisty, trochę brudny (acorn cap). Miałam szczęście z kolorem - ostatnio używam głównie brązów, a może być ciekawą bazą do eksperymentów :)
Cena to około 15 złotych za 1 gram.
Ostatnim, najbardziej kontrowersyjnym produktem pełnowymiarowym jest pasta do zębów Signal. W pierwszej chwili myślałam, że to ta nowa pasta wybielająca promowana na wizażu :P. Ale to nie ta - nie ma ona chyba nic ciekawego ("najbardziej zaawansowana").
Oznaczona jako gratis, żebyśmy nie myślały że za nią płacimy.
Podsumuję krotko - używam, nie zmarnuje się :P
W pudełku były także próbki (5 sztuk) kremów marki Bioliq i książeczka, gdzie możemy dowiedzieć się o nich więcej (fajnie :)). Próbki to kremy do cery trądzikowej i naczynkowej (blisko), dwa kremy 25+ (już niedługo w sumie) i jeden 35+ (zimno :P)
Podsumowanie pudełka:
znalazły się tu produkty o wartości około 150 złotych, które można było kupić za złotych niecałe 50. Wiadomo - z pudełkami jest jak z wyprzedażą - kupuje się za pół ceny coś czego by się w życiu nie kupiło :P Zawartość pudełka nawet mi się spodobała (głównie olejek, peeling i krem pod oczy, którego pewnie za dużo nie użyję :P) ALE jeśli obiecujecie magię to ma być magia ! A tu magii zabrakło - było jej tylko ciut ciut :(
Za to dużo magii musiało zadziałać u Fancy - udało mi się wygrać cudowną nagrodę w jej świątecznym rozdaniu - dziękuję! :*** Wiadomo żadne ShinyBox'y nie mogą się równać z nagrodą wybieraną od serca :)